Rozmawiamy z doktorem nauk medycznych, specjalistą chorób wewnętrznych Leszkiem Markiem Krześniakiem, który od lat promuje ideę wzmacniania własnej odporności poprzez odpowiednią dietę i styl życia, i zwolennikiem maksymy „Zamiast leczyć, lepiej zapobiegać. Jeśli leczyć, to przyczyny, a nie objawy.”
Redakcja: Panie doktorze od lat zajmuje się pan popularyzowaniem postawy, w której zamiast czekać na chorobę, staramy się jej zapobiec poprzez zadbanie o układ odporności. Ale czym właściwie jest odporność człowieka, jakby pan to wytłumaczył laikowi?
LMK. Jest tym, co nas chroni przed zachorowaniem. Każdy człowiek ma odporność bo styka się z różnymi drobnoustrojami, zjada różne produkty zawierające liczne drobnoustroje i mimo tego nie choruje. Natomiast u osób z osłabionym układem odporności pojawiają się po prostu choroby. Na tym polega cała sztuka leczenia, aby układ odporności doprowadzić do takiego stanu, żeby sam bez pomocy lekarza, bez pomocy różnych leków i środków, bez suplementów, sam sobie dawał radę.
Jednak bardzo często nasz organizm nie daje sobie rady.
Tak. To zwłaszcza jesienią bardzo często pojawiają się: katary, zapalenia zatok, infekcje górnych dróg oddechowych, zaostrzeniu ulegają przewlekłe choroby układu oddechowego. Na początku tych infekcji czynnikiem je wywołującym są wirusy, zwłaszcza te, które jesienią pojawiają się w środowisku człowieka. Potem następują infekcje wywołane przez bakterie (paciorkowce, gronkowce, itp.) W przypadku ich obecności obserwujemy że wydzielina z nosa zmienia barwę na żółtą, jak to bywa przy infekcji gronkowcem złocistym, lub zielonkawą – w przypadku infekcji paciorkowcem zieleniejącym..
Dlaczego jedne osoby chorują dużo częściej niż inne? Z czego to wynika?
Klucz do tego wszystkiego jest w układzie odporności i w jego najważniejszej części, jaką są jelita, gdzie skupiona jest największa w całym organizmie, bo ponad 70% liczba komórek układu odporności. I jeżeli jelita są sprawne, jeżeli flora bakteryjna zawiera dużo tzw. bakterii probiotycznych, to pod ich wpływem jest wytwarzana immunoglobulina A, która jest niezwykle istotna dla funkcjonowania i skuteczności układu odporności. Bo immunoglobulina ta wyścieła cienką warstwą wszystkie błony śluzowe w nosie, gardle, zatokach, tchawicy i oskrzelach oraz w pęcherzu moczowym, czy drogach rodnych. I ta bariera chroni nas przed wnikaniem do organizmu drobnoustrojów patologicznych, jak wirusy, bakterie i grzyby.
Oczywiście mamy też w innych miejscach naszego organizmu komórki i narządy gdzie są wytwarzane komórki układu odporności. Takim narządem jest grasica odpowiadająca za wytwarzanie limfocytów T, które, które jeżeli człowiek zetknie się z jakimś produktem czy z drobnoustrojem będą wytwarzały przeciwciała przeciwko temu intruzowi oraz zachowają go w pamięci, tak że przy następnym zetknięciu z tym czynnikiem będą szybko wytwarzać przeciwciała. I wtedy mówimy, że organizm nabył odporności przeciwko temu drobnoustrojowi.
Jeżeli zbyt szybko zniszczymy taki drobnoustrój np. antybiotykiem i organizm nie nabędzie odporności, to kolejny kontakt z tym drobnoustrojem, będzie przebiegał równie ostro, jak za pierwszym razem.
Chciałem dopytać jeszcze o immunoglobulinę A, która jak rozumiem jest kluczowa dla odporności. Jaki jest dokładnie jej związek z florą bakteryjną jelit?
ImmunoglobulinaA to białko, które pokrywa wszystkie błony śluzowe. W nosie, w gardle, w drogach rodnych i jeżeli ta immunoglobulina A, jest w odpowiedniej ilości i odpowiedniej jakości, to wtedy nawet jeżeli zetkniemy się z jakimiś drobnoustrojami, to one nie będą przenikać do komórek nabłonka błony śluzowej, ani do krwi. Nie będą mogły się rozmnażać. Immunoglobulina A będzie działała podobnie jak klej, jak taka guma w którą się wklei ten drobnoustrój, ale dalej już nie wniknie do krwi i nie będzie powodował stanu zapalnego.
A jaki jest związek z florą jelitową? Tu trzeba wrócić do jogurtów probiotycznych. Ich spożywanie przywraca florę jelitową, uszczelnia ścianę jelita, ale przede wszystkim stymulują wytwarzanie immunoglobulinyA, która jest niezbędna do ochrony błon śluzowych przed intruzami, przed bakteriami, wirusami. Przecież te wywołujące różne choroby wirusy i bakterie docierają do nas z powietrzem, którym oddychamy, albo można się nimi zarazić od człowieka chorego. Tutaj immunoglobulinaA ma kluczowe znaczenie. Pacjenci, którzy przychodzą do mnie z zapaleniem zatok otrzymują wpierw leczenie dotyczące leczenia jelit. Ja zaczynam od przywracania flory jelitowej. A dopiero później wprowadzam wszystkie inne zabiegi.
Czyli dobre, probiotyczne bakterie pomagają wytwarzać naszemu organizmowi immunoglobulinęA, czyli białko które chroni nasze błony śluzowe przed patogenami?
Zgadza się. ImmunoglobulinaA to immunoglobulina wydzielnicza. Immunoglobuliny są produkowane, tak jak G, i A. Błona śluzowa ją wytwarza, a obecność bakterii sprzyja jej wytwarzaniu. To białko nie syntetyzuje się w jelicie, tylko wytwarzane jest we krwi. Okazało się, że komórki które są w jelitach, potrafią wychwytywać potrzebne im bakterie, jeśli takie bakterie znajdą w świetle jelita. Jeśli tzw. bakterie probiotyczne zostaną zniszczone np. przez stosowanie antybiotyków lub innych leków to rozwija się dysbakterioza. A pamiętajmy też, że bakterie probiotyczne wytwarzają ok. 70-80% potrzebnych nam witamin z grupy B. Dlatego odbudowa odpowiedniego składu flory jelitowej jest tak ważne dla funkcjonowania układu odporności.
A proces produkcji immunoglobulinyA może być zaburzony?
Tak, i poziom tej immunoglobuliny A można badać we krwi, łzach, ślinie, wydzielinie z dróg moczowo-płciowych i kale. Są osoby, u których stwierdza się bardzo niski poziom immunoglobuliny A. Wskazaniem do przeprowadzenia takich badań są niskie lub bardzo wysokie poziomy gammaglobulin, a przede wszystkim niedobory odporności, przewlekłe infekcje oraz przewlekłe choroby wątroby.
Osoby z niskim poziomami immunoglobuliny A są szczególnie predysponowane do tego, by podawać im dobre bakterie. I to są często osoby przewlekle chore. Mają nawracające infekcje, łącznie z astmą, zapaleniami zatok, przewlekłymi nieżytami oskrzeli, z nawracającymi chorobami zapalnymi dróg oddechowych, dróg moczowych i rodnych.
Czyli osoby często chorujące, i jak rozumiem dodatkowo często przyjmujące antybiotyki, bo ich organizm nie daje rady z opanowaniem infekcji.
Zgadza się, i jest to koło zamknięte. Dziś lekarze często stosują antybiotyki. Antybiotyki mogą mieć wpływ na zmniejszenie populacji bakterii, która jest w nosie, w gardle, w zatokach, w płucach ale jednocześnie mają bardzo często uboczne działanie takie, że upośledzają układ odporności i stąd często jest taka sytuacja, że ludzie chorują również niedługo po zakończonej antybiotykoterapii. W ciągu jednej jesieni, zimy, spotykając się nawet z tymi samymi wirusami czy bakteriami chorują wiele razy. Dlaczego? Bo nie wytworzyła się właśnie odpowiednia ilość i jakość tych przeciwciał. I znowu zakręcając od początku. Jeśli człowiek nie chce chorować na zatoki, jeśli człowiek nie chce chorować na zapalenia gardła, oskrzeli, płuc to po prostu powinien dbać o stan swojego przewodu pokarmowego.
Co to znaczy dbać o stan przewodu pokarmowego? Po pierwsze musi to robić odpowiednią dietą. Co mamy w diecie takiego co działa bardzo korzystnie na odporność.
W tej rozmowie przede wszystkim chciałbym dowiedzieć się od Pana, co działa niekorzystnie na stan naszej flory. Czy może wymienić Pan te najważniejsze czynniki, które osłabiają florę, a tym samym również odporność?
CZĘŚĆ DRUGA WYWIADU – co niszczy naszą florę jelitową i naszą odporność?